Warto wiedzieć

kobieta trzymająca okularyEpidemia krótkowzroczności

Krótkowzroczność jest najbardziej powszechną wadą wzroku, która obecnie dotyka prawie połowę całej światowej populacji. Liczba osób krótkowzrocznych stale rośnie, a co gorsze w zastraszająco szybkim tempie. Jeszcze kilkanaście, czy kilkadziesiąt lat temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Pierwsze oznaki krótkowzroczności pojawiały się zwykle nie wcześniej niż pod koniec szkoły podstawowej lub w gimnazjum. Kolejne lata przynosiły powolny jej przyrost, po czym najczęściej zatrzymywała się ona wraz z zakończeniem edukacji. Obecnie schemat ten niestety już nie działa. Wada wzroku często daje o sobie znać już w okresie wczesnoszkolnym, po czym dość szybko postępuje. Zwykle nie zatrzymuje się całkowicie nawet po ukończeniu studiów i może narastać, choć nieco już wolniej, przez całe dorosłe życie. Dlaczego tak się dzieje? Naukowcy mówią o trzech głównych przyczynach postępującej krótkowzroczności. Pierwsza z nich to genetyka. Jeżeli którekolwiek z rodziców ma krótkowzroczność, to dziecko ma nieduże szanse na jej uniknięcie. W przypadku gdy oboje rodziców mają tę wadę wzroku, to szanse ich pociechy na pozostanie miarową maleją prawie do zera. Drugim, równie ważnym powodem narastania krótkowzroczności jest długotrwała praca z bliska. Wiąże się to oczywiście z rozwojem cywilizacyjnym. Dzieci wcześnie zaczynają swoją edukację, która stanowi bardzo duże obciążenie dla ich wzroku. Olbrzymi wpływ na wzrok mają również wszelkiego typu urządzenia elektroniczne, które stały się nieodłączną częścią naszego życia. Jak wiadomo dzieci i młodzież nie korzystają z nich jedynie w celach edukacyjnych. Spędzają wiele godzin dziennie wślepiając się w różnego typu i wielkości ekrany, które zapewniają im ulubioną rozrywkę i dają możliwość utrzymywania kontaktów towarzyskich. Widzimy więc wyraźnie, że rozwój technologiczny bardzo mocno wpływa na przyśpieszenie tempa narastania krótkowzroczności. Im mniejsze urządzenie, im bliżej je trzymamy i im dłużej nie odrywamy od niego oczu, tym szybciej pojawia się krótkowzroczność, tym szybciej się pogłębia i tym większą wartość osiąga. Ostatnio coraz częściej zdarza się, że wada wzroku dziecka czy nastolatka w ciągu roku wzrasta o -1,00 dioptrię lub więcej. Nie rzadko widzę przerażenie w oczach rodziców, gdy na wizycie kontrolnej po pół roku lub zaledwie po kilku miesiącach moc okularów trzeba zwiększyć nawet o -0,75 dioptrii. Są przypadki, gdy dziecko po pierwszym badaniu zaczyna swoją „przygodę z okularami” już od -2,00 dioptrii. Okulary o mocy -5,00 dioptrii pod koniec podstawówki nie należą już do rzadkości, a przecież w perspektywie są jeszcze liceum i studia.

Co więc można zrobić, aby ograniczyć i spowolnić tą epidemię krótkowzroczności. Niestety genetyki nadal nie możemy oszukać, więc jeśli my mamy wadę wzroku, to pewnie naszym dzieciom też nie uda się jej uniknąć. Możemy jednak próbować opóźnić moment jej pojawienia się i zminimalizować prędkość jej rozwoju. W jaki sposób? Po pierwsze nie należy wykorzystywać smartfona lub tabletu w charakterze niańki, która zapewnia dziecku atrakcje, a rodzicom daje święty spokój. Jeżeli nie ma innej możliwości i dziecko musi obejrzeć np. bajkę, to niech ją ogląda na dużym ekranie telewizora, który stoi kilka metrów od niego, a nie na malutkim wyświetlaczu trzymanego tuż przed nosem telefonu. Po drugie starajmy się jak bardziej odwlec w czasie moment, w którym młody człowiek stanie się szczęśliwym posiadaczem swojego własnego smartfona, z niczym nieograniczonym dostępem do niego, no i oczywiście do Internetu. W dzisiejszych czasach może to stanowić dla rodziców wyzwanie, chociażby ze względu na wywieraną na nastolatkach presję środowiska, oraz świadomość potrzeb edukacyjnych i ogólnorozwojowych. Wszyscy mamy świadomość, że nie uda się nam jednak uniknąć korzystania ze zdobyczy cywilizacji i że prędzej, czy później większość z nas wyląduje przed jakimś wyświetlaczem. Jeśli już tak musi być, to pamiętajmy o przerwach. Niech to będą np. 2-3 minuty wytchnienia dla oczu na każde 15-20 minut patrzenia w ekran. Oczywiście dotyczy to również dorosłych, bo jak widać praca w biurze i 8 godzin przed monitorem komputera uzupełnione sesjami na smartfonie i doprawione wieczornym seansem telewizyjnym, wcale naszym oczom nie służą. Wracając do dzieci i młodzieży, pamiętajmy o aktywności na świeżym powietrzu. Światło słoneczne i życiodajna witamina D są niezbędne dla naszego wzroku i dla utrzymania go w dobrej kondycji. Ich niedobór jest potwierdzonym czynnikiem rozwoju krótkowzroczności.

Co jeszcze możemy zrobić aby przyhamować krótkowzroczność u naszych pociech. Niektórzy specjaliści zalecają codzienne stosowanie atropiny w niewielkim stężeniu, której działanie polega na wymuszaniu częściowego rozluźnienia akomodacji. Nie wszyscy specjaliści są jednak fanami tego farmakologicznego rozwiązania. Bardziej neutralną metodą kontroli postępowania krótkowzroczności jest ortokeratologia, czyli stosowanie specjalnych sztywnych soczewek kontaktowych na noc. Jej wyniki ogólnie są dobre, ale niestety wśród młodych ludzi nie brakuje takich, którzy nie chcą słyszeć o „dłubaniu” w oczach. Co więc im pozostaje? Do tej pory nie było okularów, które spowalniałyby krótkowzroczność. Jednak ostatnio pojawiło się również rozwiązanie okularowe, które jak pokazują badania, daje w tej materii bardzo dobre wyniki i wlewa nadzieję w serca młodych okularników i ich rodziców. Rozwiązaniem tym są soczewki ze strefą rozogniskowania, które już jakiś czas temu weszły na nasz rynek, a efekty ich działania są bardzo obiecujące.

 


zakładanie dziecku okularów korekcyjnychJak dbać o wzrok dziecka?

Nasz wzrok jest jednym z naszych najważniejszych zmysłów, dzięki któremu codziennie dociera do nas olbrzymia ilość informacji z otoczenia. Już od najmłodszych lat nasze oczy stale odbierają bodźce świetlne, które nasz mózg przetwarza, poddaje analizie i wykorzystuje w procesie uczenia się. Można by rzec, że nasz wzrok jest stale aktywny i odpoczywa jedynie wtedy, gdy śpimy. Dlatego też sen jest tak ważny dla zdrowia naszych oczu. Po długiej, spokojnie przespanej nocy nasz wzrok jest wypoczęty i gotowy do kolejnych, całodziennych zadań. Oczywiście szczególnie dotyczy to dzieci i młodzieży, gdyż właśnie w początkowym okresie naszego życia najszybciej się rozwijamy i najwięcej uczymy.

Jeśli mowa o uczeniu się, to dziecko powinno mieć odpowiednio przygotowane stanowisko do nauki. Oprócz ergonomicznie dobranych mebli ważne jest również odpowiednie oświetlenie pola pracy. Sama lampa sufitowa nie wystarczy i wskazana jest również lampka na biurko, którą ustawiamy tak, aby dziecko nie zasłaniało sobie światła ręką podczas pisania lub czytania. Niestety, ale bardzo złym nawykiem jest czytanie w łóżku, a zwłaszcza gdy leżymy na boku lub na brzuchy. W pierwszym przypadku każde z oczu jest inaczej obciążone, a w obu przypadkach to obciążenie oczu jest po prostu nadmierne. Jeśli do tego dorzucimy złe oświetlenie, to problem gotowy. Problem ten jeszcze bardziej się pogłębia jeśli dziecko zastąpi książkę laptopem lub smartfonem. Musimy jednak pamiętać, że wszelkiego typu wyświetlacze elektroniczne przy długotrwałym stosowaniu są szkodliwe dla wzroku bez względu na to czy korzystamy z nich w łóżku, czy też przy biurku. Emitują one nadmierną ilość wysokoenergetycznego światła niebieskiego, które powoduje nie tylko zmęczenie oczu, ale jest również szkodliwe dla siatkówki. Oprócz tego długotrwałe skupianie wzroku na niewielkim płaskim ekranie znajdującym się kilkadziesiąt lub nawet zaledwie kilkanaście centymetrów od twarzy może prowadzić do wielu innych dolegliwości. W pierwszej kolejności dotyczy to akomodacji i konwergencji, które stają się męczliwe i których sprawność spada, gdyż dziecko przestaje korzystać z nich w sposób dynamiczny. Objawiać się to może zamazywaniem lub okresowym dwojeniem obrazu z różnych odległości, albo na przykład problemami z przepisywaniem tekstu z tablicy do zeszytu.

Kolejnym dużym problemem, który powinien być dość łatwy do wyłapania przez rodziców, jest postępująca wada wzroku. Chodzi tu oczywiście o krótkowzroczność, która powoduje, że dziecko zaczyna słabo widzieć z daleka. Na pojawienie się wady wzroku u dziecka może wskazywać również mrużenie oczu, zbytnie zbliżanie się do telewizora, zbyt bliskie trzymanie książki podczas czytania albo kartki przy pisaniu lub rysowaniu. Jeśli którykolwiek z tych objawów zaobserwujemy u naszego dziecka, to jak najszybciej powinniśmy zgłosić się z nim na wizytę u okulisty lub optometrysty. Specjalista wykona dziecku szereg badań, które potwierdzą czy ma ono wadę wzroku i pozwolą na dobranie optymalnego sposobu jej korekcji. Niestety krótkowzroczność jest wadą, która postępuje i dlatego regularne badanie wzroku jest bardzo ważne. O częstotliwości wizyt kontrolnych powinien decydować specjalista w oparciu o zebrany wywiad i wyniki przeprowadzonych badań. Jeśli jednak po jakimś czasie od pierwszej wizyty i skorygowaniu wady wzroku wcześniejsze objawy powrócą mimo okularów, to należy zgłosić się ponownie do specjalisty nie czekając na wyznaczony przez niego termin.

Na tempo postępowania krótkowzroczności wpływ może mieć wiele czynników. Do najważniejszych należy długotrwała praca wzrokowa z bliskich odległości, do której zaliczamy między innymi czytanie, pracę na komputerze, laptopie, tablecie i korzystanie ze smartfona. Im mniejsze urządzenie, im bliżej je trzymamy i im dłużej na nie patrzymy, tym bardziej zgubny wpływ ma to na nasz wzrok. Dotyczy to wszystkich, ale w szczególności dzieci i młodzieży. Mówi się o tym, że im wcześniej u dziecka pojawi się krótkowzroczność, tym szybciej postępuje i tym większe wartości osiąga.

Kolejnym czynnikiem ryzyka pojawienia się i narastania krótkowzroczności jest brak aktywności dziecka na świeżym powietrzu. Chodzi tu o ruch, częste zmiany odległości obserwacji i o zbawienne działanie światła słonecznego. Musimy jednak pamiętać, że bardzo intensywne światło słoneczne w nadmiarze może mieć również negatywny wpływ na wzrok dziecka. Dlatego też wybierając się chociażby na wakacje należy pamiętać o czapce z daszkiem i dobrej jakości okularach przeciwsłonecznych. Jeśli my, jako dorośli, chronimy swój wzrok przed szkodliwym działaniem promieniowania UV, to dlaczego nie mielibyśmy podobnej ochrony zapewnić naszym pociechom. Skoro mowa o letnim wypoczynku, to zwykle jest to okres, w którym wzrok większości dzieci może nieco odpocząć (pod warunkiem, że mają one ograniczony dostęp do smartfonów i internetu) i w którym wada wzroku może nieco wyhamować. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy i powrót do szkoły może oznaczać ponowne przyśpieszenie wady wzroku, co szczególnie widoczne było w ubiegłym roku, po wprowadzeniu nauki zdalnej w związku z pandemią.

 

Jak realnie możemy pomóc naszym dzieciom zachować dobry i zdrowy wzrok?

Pomoc ta musi być kompleksowa i konsekwentna. Począwszy od diety. Zdrowa dieta, to zdrowsze dziecko i zdrowszy jego wzrok. Dla wzroku szczególnie ważne są witaminy i antyoksydanty. Tak więc dużo warzyw i owoców, zielonych, czerwonych i ogólnie kolorowych. Oprócz tego kwasy omega 3, czyli ryby, oleje, orzechy i nasiona lub pestki. Dodatkowo dużo ruchu na świeżym powietrzu. Ograniczenie dostępu do urządzeń elektronicznych. Dobre oświetlenie i wymuszanie przerw w pracy z bliska. Tu można zastosować zasadę 20-20-20. Czyli po każdych 20 minutach wysiłku wzrokowego 20 sekund przerwy, w trakcie której dziecko ma patrzeć na odległość co najmniej 20 stóp, czyli co najmniej 6 metrów. Po prostu daleko. Regularne wizyty u specjalisty i stosowanie się do jego zaleceń. W trakcie wizyty u specjalisty powinniśmy zapytać również o to czy dostępne są dodatkowe rozwiązania, które moglibyśmy zastosować u naszego dziecka w celu przyhamowania tempa narastania krótkowzroczności. W grę wchodzą między innymi specjalne soczewki kontaktowe lub okularowe, których zaawansowana konstrukcja ma za zadanie spowolnić krótkowzroczność.